Zacznę od tego, że uważam samą koncepcję takiego treningu za bardzo trafioną.

Do tej pory nie spotkałem się z podobnym pomysłem, a miałem już okazję współpracować z wieloma firmami szkoleniowymi.

Główna korzyść jaką dostrzegam to możliwość przedyskutowania wątpliwości, które pojawiają się w prawdziwym życiu, wtedy kiedy stosuje się techniki omawiane na szkoleniu, już w moim środowisku zawodowym. Czyli tak naprawdę nie zostaję z suchą teorią, ale mam możliwość omówienia efektu czy przećwiczenia innego wariantu, wtedy kiedy mam już własne przemyślenia dotyczące tematów poruszanych na szkoleniu. Dodatkowo jest to świetna motywacja, do tego żeby nie wracać do ‘starego’ sposobu działaniu, ale żeby faktycznie przekuć teorię w praktykę – a tylko wtedy szkolenie ma sens.

Myślę, że uzupełnienie szkolenia grupowego o trening indywidualny adresuje pełny wachlarz potrzeb związanych ze szkoleniem miękkim.

Zaczyna się oczywiście od teorii, dalej na szkoleniu grupowym mamy możliwość poznania opinii innych praktyków oraz wspólnego przećwiczenia omawianych technik i tematów. Jest to doskonałe doświadczenie, nie mniej środowisko jest nieco sztuczne, dlatego że treningowe. Biorąc pod uwagę, że mówimy o zarządzaniu ludźmi, nigdy nie uda nam się stworzyć na sali szkoleniowej rzeczywistej atmosfery, chociażby ładunek emocjonalny jest inny.

Dlatego kiedy wracamy po szkoleniu do ‘naszego świata’ i wdrażamy nowo poznane techniki, dopiero wtedy ćwiczenie jest w pewien sposób pełne. Natomiast dodatkowa możliwość omówienia efektu na spotkaniu indywidualnym, sprawia że mamy możliwość korekty czy zadania pytania, które wcześniej nie przyszłoby nam do głowy.