Dzisiejsze spotkanie dotyczyło odgórnego zalecenia dotyczącego wprowadzenia nowego systemu oceny i motywacji, a konkretnie zawieszenia w dziale Edyty tablicy wyników, dzięki której można byłoby weryfikować i porównywać działania poszczególnych osób. Jak to zwykle bywa rozwiązanie miało zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników, co wyzwoliło ożywioną dyskusję:
Adam: To będzie dobry sposób, na osoby które zawsze znajdują coś ciekawszego do roboty niż własne obowiązki (GENERALIZACJA)…
Monia: Wiesz co Adam, Ty akurat pracujesz głównie w terenie, więc nie powinieneś wypowiadać się w tym temacie (BRAK ZWIĄZKU LOGICZNEGO).
Kasia: Już raz korzystaliśmy z zestawienia opracowanego na podstawie kwartalnych wyników. Cel miał być ten sam, a nie muszę chyba przypominać, że skończyło się to nieprzyjemnymi sytuacjami między pracownikami. Nie chcę nawet myśleć, jak negatywnie wpłynie na relacje w zespole taka tablica (RÓWNIA POCHYŁA).
Marek: Na pewno nie macie ochoty tego słuchać (CZYTANIE W MYŚLACH), jednak ktoś to musi powiedzieć… Wiadomo, że (NIEDOOKREŚLONY RZECZOWNIK) musimy zdecydować się (MODALNY OPERATOR KONIECZNOŚCI) na jakiś sposób weryfikacji wyników osiąganych przez nasz dział. To rozwiązanie jest najlepsze (OCENA).
Ola: Właściwie to nie powinniśmy się sprzeciwiać takiemu zaleceniu (MODALNY OPERATOR MOŻLIWOŚCI), to wyglądałoby z naszej strony nieprofesjonalnie (SĄD).
Ela: Hmm, rzeczywiście jeśli się nie zgodzimy, to na pewno nałożą na nas jakąś karę, albo inne regulacje, które jeszcze bardziej uprzykrzą nam życie (ZAŁOŻENIE). Zgoda (NOMINALIZACJA) w tej sytuacji będzie chyba najrozsądniejszym rozwiązaniem.
Edyta do tej pory ze spokojem przysłuchiwała się toczonej rozmowie. Miała jednak coraz silniejsze wrażenie, że koledzy skłaniają się do zaakceptowania tablicy wyników ze względu na jakąś nieuzasadnioną obawę przed możliwymi konsekwencjami. Sama nie miała jeszcze jednoznacznego zdania na ten temat, przez co tym bardziej zależało jej na utrzymaniu jakości merytorycznej spotkania. Postanowiła włączyć się do rozmowy.
Edyta: Ela, skąd wiesz że jeśli nie zgodzimy się na tablicę wyników, to pociągnie za sobą jakieś konsekwencje?
Ela: Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej, ale nie udało się (NIEDOOKREŚLONE CZASOWNIKI) nic wyciągnąć od HRów, sami wiecie jak to z nimi jest – niby dla nas pracują, a wiecznie nie mają czasu…
Edyta: Czy możesz opisać dokładnie, co się wydarzyło?
Ela: Ee, nie ma o czym gadać. Chciałam porozmawiać o tym rozporządzeniu z Piotrem, ale mnie spławił. Wkurzył mnie tą swoją arogancją kadrowego (PRZERZUCENIE ODPOWIEDZIALNOŚCI) i sobie poszłam.
Edyta: Słuchajcie, rozważmy wszystkie za i przeciw zanim podejmiemy decyzję. Zacznijmy od faktów, co wiemy na pewno odnośnie nowego zalecenia?
Sam(a) widzisz, jak ogromna jest ilość chwytów komunikacyjnych. Przez większość czasu nie jesteśmy nawet świadomi ich wykorzystywania w rozmowie. Dzięki temu szybciej i łatwiej wymieniamy informacje czy dochodzimy do porozumienia. W świecie, w którym stale dociera do nas masa informacji i bodźców skracanie procesu przetwarzania za pomocą uogólnień i rozpraszania odpowiedzialności pozwala zachować zdrowy umysł i funkcjonować efektywnie. Zdarzają się jednak sytuacje, w których chwyty te uniemożliwiają skuteczną komunikację.
Zaufaj sobie! Gdy tylko poczujesz, że…
- za wypowiedzianą treścią może kryć się coś więcej
- przekaz werbalny jest niespójny z niewerbalnym
- wypowiedź jest dwuznaczna, niejasna, niezrozumiała
naprowadź rozmowę na konstruktywne tory, biorąc odpowiedzialność za własne komunikaty i oczekując tego samego od rozmówcy. Pomocne będą sformułowania:
- Co to właściwie znaczy, że…?
- Co przez to rozumiesz?
- Co konkretnie?
- Z czego to wynika, że…?
- Co by się stało, gdyby…?
Pamiętaj, że właściwie dobrane pytania są najskuteczniejszym narzędziem komunikacji – za ich pomocą możesz kierować rozmową i uwagą swojego rozmówcy.